O nas

o nasMoja przygoda z kotami zaczęła się czas temu, kiedy to jako zagorzała zwolenniczka psów , a wtedy właścicielka dwóch kanarków zostałam „obarczona”, przez moją wyjeżdżającą na wczasy koleżankę, dwutygodniową opieką nad jej koteczką. Byłam przerażona, wrzucili mi kota do domu, reklamówkę z jedzeniem i wraz z kuwetą dorzucili: „Wybacz, ale byłaś ostatnią deską ratunku”. No i zaczęłyśmy się poznawać …

Dostałam kilka lekcji:

  1. przy porzuceniu zachowa godność,
  2. szybko się zaprzyjaźni, bo coś trzeba jeść,
  3. szybko zacznie grymasić, żeby jeść dobrze,
  4. da się nawet pogłaskać, bo ile można spać poza łóżkiem,
  5. no i kiedy już myślisz, że to przyjaźń, wraca Pani z wczasów,
  6. cieszysz się jak Pani staje na rzęsach, żeby udobruchać obrażonego kota,
  7. triumfujesz, bo kot nie jest taki łatwy,
  8. i jak kubeł zimnej wody dociera do Ciebie, że przy Pani to Ty jednak nie masz szans, bo …
  9. po kilku minutach pretensji kot daje się przeprosić i już wiesz, że taką więź to Ty możesz sobie nawiązać tylko z własnym, a nie cudzym kotem.

20080811001Ta znajomość całkowicie odmieniła moje życie. Wiedziałam już, że będę mieć swojego kota. Rok później w naszym domu pojawiła się mała cętkowana kuleczka o imieniu Klara. Była z nami 13 lat, kochana, mądra, taka na dobre i złe. I nagle przyszła choroba i ten strach o nią, przepleciony walką o jej życie. A potem straszna pustka, żal i ból gdy odeszła za tęczowy most.

weeko 0463Jednak to prawda, że lekarstwem na starą miłość jest nowa….

Ta nowa to Weeko. Znów w domu zagościła radość. A by radości było więcej pojawiła się Ayo.